sobota, 29 października 2011

Miętowa bryza znad Bałtyku

Wyzwanie 'Paper mint' UHK Gallery było dla mnie naprawdę wyzwaniem... Po pierwsze nie sądziłam, że mam  w swoim scrapowym zaopatrzeniu coś w kolorze miętowym - ale coś tam się znalazło, co mnie trochę zadziwiło;) Po drugie sama siebie wyzwałam, zainspirowana kolorystyka, do stworzenia czegoś lżejszego i bardziej dziewczęcego (jakkolwiek to w moich uszach brzmi...) w porównaniu do tego co 'pichciłam' ostatnio.  Musiałam się trochę przestawić, ale - znów ze zdziwieniem - muszę stwierdzić, że efekt nawet mi się podoba! A że tak wyszło mi jakoś, że jest mocno koliście, to zgłaszam się też na wyzwanie Galerii Rae 'Na okrągło':)



Wiem, że wielu ludzi nie lubi zmiany czasu na zimowy (to już dziś w nocy!), ale ja właśnie tę zmianę wolę od letniej!:) Pozdrawiam więc znad miętowego kubka z niemiętową herbatą:) życząc miłej i długiej nocy z podwójną godziną drugą;) Dobranoc.

Pozytywnie o deszczu

Dzisiaj znów coś po raz pierwszy - moje pierwsze inchie. Zachęciły mnie prace wykonane na wyzwanie 'deszczowe inchies' na blogu Craft Artwork i postanowiłam dołączyć. No i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało - można rzeczywiście ekspresowo się wyrazić w takiej formie, a wygląda to maleństwo prawie jak biżuteria!


Na mojej deszczowej 'calineczce', trochę wbrew mojej naturze;) -  zawarłam pozytywną myśl!;P - czyli 'wytrzymaj, bo jak jest źle to potem będzie lepiej';) Dodatkowo sam zwrot kojarzy mi się z utworkiem 'Silver lining' Hurts, pierwszym w kolejości na płycie 'Happiness', która polecam na jesień:)

*
I na koniec coś na rozgrzewkę po deszczu - jesienna aromatyczna zupa z soczewicą, z fuuuuuurą rozgrzewających indyjskich przypraw - Dżono! - jeszcze raz dziękówka za wielką pakę pyszności - wiesz, co dla mnie dobre;)

Smacznego!:)

piątek, 28 października 2011

Dużo o mnie?

Przemyśliwałam ostatnio nad założeniem art journala. Zaczęłam więc sobie w głowie projektować okładkę i wejście w życie moich wymysłów przyspieszyły 2 wyzwania, które akurat się pojawiły, a które mocno popchnęły moje trybiki kreatywności. Pierwsze to wyzwanie Scrapińca na energetyczną pracę z shaker-boxem, ogłoszone na forum Scrappassion. Nie dość, że coś, czego wcześniej nie próbowałam, to jeszcze w boxie można upchnąć różne różności o osobistym znaczeniu i odniesieniu - w sam raz na otwarcie żurnala. Po drugie jak zwykle inspirujące wyzwanie Scrapki.pl - 'Przez dziurkę od klucza', co też jak ulał pasuje, bo oglądać czyjeś artżurnalowe popisy to trochę jak podglądać to co mu siedzi w głowie.
To wszystko zaowocowało więc w moim wykonaniu przyszłą okładką - mam nadzieję - mojej przestrzeni do twórczego wyżywania się.

Przyznaję od razu bez bicia, że bardzo mocno inspirowałam się Sekretnikiem w wykonaniu Kolorowego Ptaka, bo praca jakoś nadzwyczaj trafiła w moje gusta i cały czas jestem pod jej wrażeniem. A więc jest tkanina potraktowana mgiełkami i tuszami, i pani uskrzydlona jako klucznik co stoi na straży moich kreatywnych wynurzeń.
Praca wyszła mocno trójwymiarowa.


Skrzydła to u mnie właśnie shaker-boxy,w których po prostu wszystko, bo ze mną to nie tak łatwo. Więc i kamyczki - piasek pustyni i hematyt, trochę serca  - bo mam i używam;), i kwiaty  - bo czasem i bywam kobieca i zwiewna;)  i gwiazdy (bo nie ma to jak rozgwieżdżone niebo bez miejskich świateł),  i łyżka - bo lubię jeść, he he:) A lubię też gotować i nie obejdzie się nigdy bez masy przypraw, wiec są płatki chilli i gorczyca i kminek i kolendra, a do tego ziarenka kardamonu i anyżu gwiazdkowego i kawy - bo kawę lubię właśnie czarna, gorącą i z przyprawami korzennymi... itd, itd.
Pomysł wycięcia bordera z embossowanego papieru 'podkradłam' z tej pracy na blogu Magda(i)Leny.







Wykorzystałam:
tekturę, gesso, metaliczne farby akrylowe - złota i miedziana, tkaninę, mgiełki własnej roboty, folder do embossingu Cuttlebug Clockworks (dzięki Martusino za użyczenie folderu możliwości kręcenia Twoim nowiutkim Big Shotem;), papier Graphic 45 Steampunk Debutante - Time Flies, stemple Prima - Songbird i kluczyki z kolekcji Printery, koronka, tasiemka, róża -element do wyrobu biżuterii, trybik ze starego budzika, stary klucz, płytka drewniana, ćwieki Rayher, tusze Distress i Archival Ink - Jet black, Crackle Accents

Na dobry początek weekendu

Dzisiaj bardzo miłe wiadomości:) W wyzwaniu #2 Kreatywnego Zakątka na jesienne pudełko mój duperelek z poprzedniego posta znalazł się wśród trzech wyróżnionych prac (obok Wikuchy i Gosi), a żeby tego było mało, dodatkowo zostałam nagrodzona zaproszeniem do następnego wyzwania Zakątka jako gościnna projektantka! Po ciężkim tygodniu tak dobrze naładować się pozytywna energią - a dzisiaj uśmiech nie schodzi mi z facjaty (u mnie niespotykane) :)))))) Aż się mi się ciepło na serduchu robi jak pomyślę, że komuś się moje dzierganie podoba. Zespołowi Projektowemu KZ wielkie dzięki za docenienie moich wysiłków:) Dziękuję przy okazji za wszystkie komentarze pod postem z pudełkiem i pod wszystkimi innymi nielicznymi :) Dobrze, już się nie rozczulam, tylko dumnie wlepiam sobie baner, a co!;)


poniedziałek, 24 października 2011

Po weekendzie

Mimo, że po minionym weekendzie psychicznie czuję się raczej podle, było też kilka jasnych akcentów (na szczęście!:)
Po pierwsze, już w czwartek (ekspresowe tempo po zamówieniu!) przyszła moja paczka z Kreatywnego Zakątka
Po drugie była wycieczka do 'Lamusa', gdzie w końcu nabyłam stół!!! Koniec tułania sie po stole jadalnym - mam wreszcie kąt do pracy! Jupiiiiii! A w krótkim czasie, który miałam do dyspozycji zanim Mój Luby się nie zirytuje (pozdrawiam, Kochanie;P), chwyciłam jeszcze w graciarni to i owo do projektów scrapowych i okołoscrapowych:

Wygrzebałam też stary budzik i zabrałam sie za operację...

Paczkę z Kreatywnego odebrałam z poczty tuż przed wyjazdem już po drodze do samochodu i zaraz na pierwszym postoju dopadłam się do oglądania papierów - są po prostu świetne! Od razu miałam chętkę coś z nich zrobić, ale że był weekend poza domem, musiałam zaczekać do wczoraj i jak tylko w miarę (a może i to za dużo powiedziane...) ogarnęłam się z moim nowym kącikiem kraftowym to wypróbowałam go w wyzwaniu na jesienne pudełko na blogu Kreatywnego Zakątka.
Warunkiem było wykorzystanie gotowego pudełka 'po czymś' i sfotografowanie go 'przed':
i wykorzystanie jesiennych elementów naturalnych - u mnie liście dębu czerwonego i 'czapeczki' od żołędzi. Same żołędzie zrobiłam z tkaniny, inspirując się wyzwaniem 'Coś z tkaniną lub coś na tkaninie' na blogu Stonogi.pl



Pudełko zagruntowałam gesso, a potem pomalowałam białą farbą akrylową. Brzegi pomiziałam gąbką metalicznymi farbami akrylowymi - jasnym złotem i miedzią. Do oklejenia użyłam trzech różnych arkuszy papierów Prima Printery z zestawu 8''x8'' z Kreatywnego Zakątka, pocieniowanych tuszami Distress - Forest moss i Walnut stain i postrzępionych nożyczkami.


Wieczko ozdobiłam suchymi liśćmi pomizianymi złotą farbą akrylową, listkami z Craft4You pomęczonymi różnymi barwiącymi mediami i Perfect Pearls ze scrap.com.pl. Stąd też były płatki, z których powstał pomarszczony kwiatek. Żołędzie, jak pisałam wyżej -są z tkaniny znów maźniętej złotą farbą - jak i naturalne czapeczki. Do tego  i papierowa różyczka i 'memo-pin' trzymająca kartonik z serduszkiem są mojej roboty.

Z przodu metalowy ćwiek 'antyczny' z Craftmanii podrasowany tuszem alkoholowym ze Stonogi.pl. Również stamtąd drewienko, które pocieniowałam Distressami i nastemplowałam jabłuszko. Do tego stempel zegara (Distress Ink - Aged Mahogany), znowu listek, znaczek z papieru Graphic 45 i własnoręcznie sklecony spinacz-klucz wiolinowy.

Środek jest wyklejony grubą satyną w kolorze czekoladowym. Do tego tasiemka z organzy przeszytej na maszynie, listek pomalowany i potraktowany Perfect Pearls i własnoręcznie zrobiona różyczka z modeliny fimo, pomiziana oczywiście złotą farbą.

Uffffff.... To tyle:)


*** 

Moje pudełko zostało docenione, wyróżnione i nagrodzone zaproszeniem do gościnnego projektowania przy kolejnym wyzwaniu:)



środa, 19 października 2011

W kontekście piersi...

Kiedy trafiłam na 'Poważne wy(e)zwanie' na Kreatywnym Polu, poświęcone promowaniu badań i wiedzy o raku piersi, pomyślałam sobie o moich własnych potyczkach sprzed kilku lat - na szczęście guz okazał się niezłośliwy, ale przeszłam operację pod narkozą i byłam chwilę w szpitalu onkologicznym, co mimo wszystko uświadomiło mi jaką szczęściarą jestem - na tej samej sali co ja, leżała babeczka, której usunięto pierś. Do tego wydawało mi się, że jestem za młoda na takie rewelacje (byłam na czwartym roku studiów), ale na tym samym oddziale były też jeszcze młodsze ode mnie dziewczyny z tym samym problemem.

Ciężko jest scrapować na tak trudne tematy, więc mój tag może nie jest bardzo dosłowny, ale niech to będzie mój wkład w tę sprawę.
Dbajcie o swoje piersiątka - czy to melony, czy grapefruity, pomarańczka, czy choćby jajka sadzone;)


Tył:




***

6.11.2011
Moja została wyróżniona:)

4 blogowe lata Jaszmurki

Fantastyczny blog Jaszmurki ma już 4 lata! Jeju, kupa czasu. Z tej okazji candy notesowe, no i jak zobaczyłam notes nr 2...:) Tak się zaczęłam chichrać, że moje Kochanie co zalegało właśnie z książką na kanapie, wyrwało się z czytania i spytało, jakże romantycznie, 'z czego rżę':) Po czym samo rżało jak zobaczyło:

Tytuł po prostu w dziesiątkę!:D

'No sam nie wiem'
















Facecik cudny!:) Dzięki, Jaszmurko i bloguj ile wlezie!

Gdy babka piekła babkę, to dziadek miał na nią chrapkę...

Zaczęło się od tuby po chipsach trzymanej od lipca z zamiarem 'czegośzniejzrobienia', czyli nie wiadomo po co...;)
Potem trafiłam na wyzwanie 'W kratkę' sklepu HopmArt (kratka w tle, cytat jest, guziki przy babeczce, sznurek przy tagu, kwadrat to tkanina pod tagiem i babeczką;) - kratka wpasowała mi się idealnie w pomysł, bo wpadłam w końcu na to, że zmajstruję sobie tubę na papilotki do babeczek, bo fruwają po szafce w różnych pudełeczkach.

A że tematycznie wpasowałam się z babeczkową tematyką w wyzwanie 'B jak babeczka' na blogu ScapCafe, to również i tam zgłaszam mój skromny projekt.

And last but not least - razem z najlepszymi życzeniami na Pierwszy Roczek, przesyłam pracę na urodzinowy słodki konkurs Craftmanii:)




P.S. Z tyłu jest jeszcze jeden cytat - "Nadzieja jest wtedy,gdy jest ciasto":)


* * *
Hurra, moja praca się spodobała!:D


niedziela, 16 października 2011

Mszysty naszyjnik:)

No bo tak mi się jakoś kolorki kojarzą z mchem.
Prosty naszyjnik. Agaty i serpentynit.
Jesiennie.
Trzeba dorobić na jesienne buty;)



uLOTNA KSIĄŻECZKA...

Jak tylko zobaczyłam wyzwanie #13 (a swoją drogą co dzisiaj z tą 13-tką? - rano na aerobiku dostałam kluczyk do szafki nr 13...;) na blogu wyzwaniowym sklepu scrapki.pl, zatytułowane 'Timholtzowa miniksiążeczka',od razu zaostrzyłam sobie na nie zęby -szczególnie po obejrzeniu prac Design Teamu inspiracja mnie dopadła. No i masz babo placek - książeczkę zmajstrowała ja sobie z szarego papieru zaraz po obejrzeniu filmiku instruktażowego (a właściwie w trakcie), no ale co potem? Podobnie jak Scraperki, które zgłosiły już swoje prace przede mną, miałam problem z wymyśleniem  przeznaczenia dla tego miłego 'gadżetu' - zwykle też staram się robić rzeczy przeznaczone 'do czegoś'. Ale jak już przestałam nastawiać się na użyteczność to wpadł mi do łba jeden pomysł i odkąd mi zaświeciło, że hasłem mojego minibooka będzie 'I can fly', wskoczyła mi też do głowy piosenka (tu link: Lamb - 'Gabriel'), której jakiś czas już nie słyszałam. I już tam została...

I oj dużo się działo - bardzo przyjemnie mi się dziergało, chociaż przez nierozwiniętą jeszcze do końca moją sprawność scrapową, trochę też jednak to trwało i różni się nieco od projektu początkowego co się w głowie urodził:) Ale ogólnie z efektu jestem zadowolona. Może powpisuję tu sobie gdzieś po drodze jakieś motywująco-inspirujące myśli, coby mnie podnosiły jak będę w dole.  W każdym razie wyżyłam się scrapowo i bardzo mi fajnie - dziękuję, Scrapki, za fajne wyzwanie:D


Całość z tagami:




Kolejne strony i niektóre szczegóły:















I tagi: